czwartek, 8 listopada 2012

Biorąc przykład z mojego serdecznego kolegi Rafała który to właściwie codziennie zamieszcza noteczki na swym Fanpejdżu postanowiłem że ja nie będę próżnował w tym temacie i będę starał się to robić przynajmniej raz w tygodniu :D
A więc zaczynam!
W zeszły piąteczek, zaraz po najważniejszym w roku święcie wybrałem się z Witoldem Jot na przemiły trening siły biegowej mający miejsce na wspaniałym, drugim co do wielkości łódzkim leśnym wzniesieniu.
18 minutek rozgrzeweczki, rozciąganko dolnych części moich dolnych kończyn które ostatnio dość często mi się zakwaszają (nie ma na to wytłumaczenia) i jazda po góreczkę! Jak to Witold stwierdził dość żwawo ;)
37'', 36'', (chyba będzie pawik), 36'', (zaraz się porzygam), 35''  (dobra koniec bo zaraz nie wytrzymam). I powrót w marszobiegu a pod koniec już w samym biegu.
Ok, trening nie był ciężki ale mi biegało się tragicznie a wszystkiemu winne Święta

5) nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu

Grzech to piąty z siedmiu głównych, choć i tak w te święta zjadłem niewiele, lecz więcej niż na co dzień w ostatnim czasie.
Wasze mieszczańskie głowy nie mogą połączyć Święta Wszystkich Świętych z jedzeniem? Zapraszam na wieś, a dla bardziej zainteresowanych to na priwku wyjaśnię.
Piątkowy wieczór a właściwie noc też był udany! Maraton horrorów w towarzystwie Naszych Pięknych NiewiastPięknej Aleksandry oraz Mistrza Świata fajny był i się bałem, lecz! Dzięki wytrwałości, mogłem odwieść Matyldę do domu i już wiem gdzie mieszka! :D (cel osiągnięty ;P)
Sobota to Hard Futbol z bojsami a wieczorkiem kurki, naleśniki i sok limonkowy. <BLEEEE>
Poniedziałek to 30' rozbieganko.
Wtorek to trening w parku 3 Maja gdzie mamy swoją bazę i wykonana całkiem myślę fajna praca w postaci 10 powtórzeń <mocno podbieg, wolno zbieg, 100m maksior i dotruchatanie do podbiegu> oczywiście rozgrzeweczka, rozciąganie, roztruchtanie i znów rozciąganie na najwyższym światowym poziomie! ;)

A właśnie te treningi z akcentami siły postanowiłem wykonać gdyż dzięki uprzejmości
Państwa M.E.R. Podzińskich wystartuję już w tą/tę sobotę w Biegu Niepodległości w Warszawie. Nie ukrywam iż jest to bieg który mam od dość dawna wpisany na listę moich wymarzonych. Nie biegnę tam po żaden wynik, chcę wziąć w tym udział a przy okazji sprawdzić w jakiej jestem dyspozycji. Pozatym w zamian za umożliwienie mi spełnienia jednego z marzeń nie chcę serwować im długiego czekania.

Niestety wczoraj podczas cotygodniowego baseniku w momencie wykonywania nawrotu (taki fikołek pod wodą) tak niefortunnie odbiłem się od ściany że poczułem dziwny ucisk w stopie, ponieważ nie bolało zlekceważyłem to i pływałem dalej, następnie sauna i o losie włączyli zjeżdżalnię! Musiałem zjechać choć raz jeden jedyny. No i przypierniczyłem stopą (tą samą) w bliżej nieokreślony przedmiot który twardzo przymocowany jest do dna. Od spodu w miejscu pomiędzy paluchem a drugim palcem mam obecnie siny ślad który ciągnie się aż do połowy stopy i troszkę mnie to martwi bo spuchło i średnio mogę na tym stąpać, choć podczas truchtu jest całkiem znośnie.

Jeśli nadal będzie bolało to pójdę do lekarza ale dopiero w poniedziałek po biegu. Mam nadzieję że nic mi tam nie pękło/złamało się i że to tylko 3-4 dni przerwy w treningu bo już 18.11.2012 odbędzie się kolejna rywalizacja o tytuł najlepszego górala nizin łódzkich!! W pierwszą niedzielę po święcie Niepodlagłości kolejny raz będzie można zawalczyć z GÓRĄ!! Wszystkich serdecznie zapraszam! Przekonaj się czy dasz radę wygrać ze mną, czy dasz radę GÓRZE!!


 _______________________________PODBIEG__________________________

3 komentarze:

  1. Bardzo bym prosił o mniej wulgarne komentarze, nie dlatego iż czuję się obrażony, urażony czy coś w ten deseń lecz dlatego że czytają to osoby młodsze. Dlatego z przykrością muszę skasować owy komentarz.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że tak zawzięcie trenujesz :) Wytrwałości życzę :)
    A z tą stopą polecam uważać, bo mnie właśnie najmniej bolało jak pękniętą kość miałam :/ O dziwo skręcenia itp. były sto razy bardziej uciążliwe niż jak coś pękło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co mi się stało dowiemy się dopiero w poniedziałek, chyba że wcześniej przestanę to odczuwać.

      Usuń